1856 - 1945
Niezmiernie
ważną datą - z punktu widzenia obecnego kształtu Stawowia – jest rok
1856. Zostało ono nabyte przez
Heinrich Theodor Behrend
(Fr. Schultz, autor kroniki
kąpieliska Sopot, jego nazwisko pisze Behrendt), który na terenie
Oliwy miał odlewnię żelaza oraz fabrykę maszyn.
Z książki napisanej przez wnuka Heinricha Theodora
Behrenda, czyli Gerharda Behrenda von Graß pt.: „Wspomnienia”,
dowiadujemy się ponadto, że Heinrich prowadził firmę Behrend & Co,
zajmującą się handlem zbożem. Warto wspomnieć, że jeden z jego synów
Paul Gerhard Behrend, urodzony w 1853 roku i zmarły w roku 1905
w Gdańsku, to znany profesor chemii rolniczej, wykładający na wielu
uczelniach wyższych.
To właśnie Heinrich Theodor Behrend
po zburzeniu gospody założył na jej miejscu park, wykorzystując
naturalne ukształtowanie terenu, istniejące stawy oraz kotlinę, z
której wypływa potok Gdynia.
Do parku włączono część terenu leśnego, położonego na zachód od
niegdysiejszej gospody, wytyczono dróżki spacerowe prowadzące na
szczyt najwyższego wzgórza, na którym wzniesiono tzw. belweder z
tarasami widokowymi. Założono staw zasilany wodą wypływającą z
pobliskiego źródła. W skład systemu wodnego wchodziły jeszcze dwa
stawy, leżące na wschód i na północ od planowanego pałacu. Na stawie
dolnym zainstalowano fontannę, działającą na zasadzie różnicy
poziomów. Zarysy kompozycji parkowej z czasów Behrenda widoczne są
jeszcze dzisiaj.
W głębi parku, na skraju lasu wzniesiono zaprojektowany w stylu
renesansowych, włoskich willi piętrowy pałacyk z wieżą.
Na jej szczyt prowadziło 97 stopni.
Niezmiernie ciekawe ogłoszenie znaleźć można
na stronie 694 Danziger
Intelligenz – Blatt numer 68 z 20 marca 1856 roku (patrz: skan).
W
dziale ogłoszeń, dotyczących najmu znajduje się informacja o
możliwości wynajęcia 6-8 pokojowego mieszkania, znajdującego się na
terenie romantycznie położonego majątku Hochwasser pomiędzy Sopotem
a Oliwą, wraz z przynależnymi stajniami, ogrodem, promenadą,
źródłami najwspanialszych wód oraz belwederem z najlepszym widokiem
na okolice Gdańska. Wskazywać to może, że Heinrich Behrend nie był w
stanie utrzymać posiadłości, co zmusiło go do szukania najemcy lub
też od początku było to zamierzenie biznesowe. Zacytujmy tu opis pałacyku, pochodzący z wydanego w roku 1877
przewodnika F. Wernicka
Danzig und ihre Umgegend,
przytoczony przez F. Mamuszkę w jego opracowaniu
Z przeszłości Stawowia[*].
„Dwie kolumienki po bokach wraz z dwiema smukłymi,
ustawionymi na wysokich postumentach kariatydami podtrzymywały
obszerny balkon, zajmujący więcej niż jedną trzecią część frontu.
Jego przedpiersie ( dziś z kraty) wykonane było z płaskorzeźbionych
płyt kamiennych. Drzwi balkonowe i sąsiadujące z nimi obydwa okna
miały po bokach pilastry zwieńczone pięknymi kompozytowymi
głowicami. Podtrzymywały dekoracyjne nadproże w postaci fryzu
obramowanego profilowanymi gzymsami. Powyżej biegł wzdłuż całej
elewacji frontowej, tuż pod gzymsem wieńczącym szeroki fryz,
rozczłonkowany tryglifami. Niektóre pomieszczenia ozdobił freskami
malarz Bergmann, wprowadzono też kosztowne sztukaterie. Budynek
nakryty był niskim dachem czterospadowym. Do południowej ściany
budynku przytykała duża kryta weranda z tarasem nad nią”.
Rok po rozpoczęciu budowy pałacu zaplanowano budowę muru z kamieni
polnych ciosanych, podtrzymującego taras pałacowy. W numerze 262
Danziger Intelligenz-Blatt z roku 1856 znaleźć
można obwieszczenie urzędnika Miejskiej Rady Budowlanej Bergera,
informujące o procedurze przetargowej na transport kamienia. Czyli
już ponad 150 lat temu wszelkie prace budowlane podlegały kontroli
magistratu. Krótki
opis całej rezydencji, w dwa lata po rozpoczęciu jej budowy,
przekazała znana pisarka
Jadwiga Łuszczewska
(Deotyma):
„Ogród dotąd zbyt młody, i pałacyk bez piękności kształtów, ale
ubranie go w śnieżną basztę, w spiętrzone tarasy i wodotryski z
łabędziami przedstawia się z daleka jak senna ponęta"[*].
Pałac na Stawowiu był w tym czasie centrum spotkań kulturalnych,
szczególnie muzycznych. Gościła w nim między innymi Clara Schumann
wraz z młodym Johannesem Brahmsem, którzy przybyli na koncert do
Gdańska. Heinrich na ten koncert udostępnił swój fortepian[*].
W roku 1863 posiadłość Hochwasser została zlicytowana; kupił ją za
27 000 talarów właściciel ziemski von Koltzenburg z Willie koło
Królewca[*].
Według Fr. Schultza - autora kroniki kąpieliska Sopot jego nazwisko
brzmiało von Koltzendorf. Po 15 miesiącach zostało ono odsprzedane - tym
razem za 70 000 talarów[*]
Kolejnymi właścicielami Stawowia byli: Starenow
(1864) oraz Rosenheim.
W roku 1863
majątek Stawowie (Hochwasser), podobnie jak i wieś Świemirowo
włączone zostały do sołectwa Karlikowo[*]
Natomiast według opublikowanej w roku 1964
Deutsches Geschlechterbuch w 1867 roku willę Hochwasser kupił właściciel
i założyciel browaru w Gdańsku-Nowym Porcie - "Bierbrauerei Richard
Fischer”. Siedem lat później, w roku 1874, urząd sołecki Karlikowo został
zlikwidowany, a Stawowie wraz z okolicznymi osadami włączono do
Sopotu; władzę pełnił odtąd zarząd gminy wraz z wójtem oraz rada
gminy. Gmina Sopot zajmowała wówczas obszar 889 hektarów i liczyła
ponad 2800 stałych mieszkańców. Stawowie wraz z okolicznymi
osadami zostało włączone do Sopotu. Richard Fisher zmarł we wrześniu
1888 roku. We wspomnieniu o zmarłym zamieszczonym w Danziger Zeitung[*]
można przeczytać, że przez kilkadziesiąt lat należał on do lokalnego
stowarzyszenia rajców miejskich i aktywnie działał w najważniejszych
miejskich komisjach administracyjnych, dotyczących między innymi
kasy miejskiej oraz budownictwa.
W wyniku
umowy ze spadkobiercą willa Hochwasser przeszła w ręce handlarza win
pana Brandta, natomiast cały majątek ruchomy należący do zmarłego
został zlicytowany. W ogłoszeniu o licytacji[*] wymienia
się przedmioty podlegające zlicytowaniu; znaleźć tu można konie do
powozu oraz źrebaki rasy trakeńskiej, powozik, kolaskę, sanie,
uprząż, metalowy sejf, kompletne wyposażenie sześciu pokoi,
fortepian, dywany, wykwintne firanki i kapy, książki, bieliznę
stołową i pościelową,
sztućce z trzonkami z kości słoniowej, srebra,
lampy i porcelanę, naczynia szklane, miedziane, mosiężne i żelazne,
a także parnik do ziemniaków i osiem sążni drobno pociętego drewna.
Autor kroniki kąpieliska Sopotu przy dacie 1889 roku wymienia
nazwisko kolejnego właściciela Stawowia von Schmichowa.
Natomiast w
1893 roku Stawowie trafiło w ręce przemysłowca Dittricha, który w
latach 1895-1896 na północ od posiadłości
(rejon obecnej Smolnej)
wybudował cegielnię
(zaprzestała ona działalności w latach 40. XX wieku - o jej
istnieniu przypominają zachowane do dziś glinianki), a na południe od niej założył ogrodnictwo (rejon
ul. Czyżewskiego). W roku 1899 w okolicach bramy wjazdowej od strony
południowej stanęła nieistniejąca już dwukondygnacyjna mieszkalna
oficyna, nazywana żartobliwie "Przyzamczem" (Nebenschloss).
Za czasów Dittricha miały
miejsce na Stawowiu odkrycia archeologiczne; w
publikacji
Korrespondenz-blatt der deutschen Gesellschaft für Anthropologie, Ethnologie und Urgeschichte
z 1893 roku znajdujemy informację o przekazaniu przezeń do muzeum znaleziska
dokonanego na terenie nieruchomości Hochwasser, natomiast w
materiałach
Archiv für Anthropologie, Völkerforschung und kolonialen Kulturwandel
znaleźć można informację o odczycie, który miał miejsce w Gdańsku 23
stycznia 1895 roku, a w którym była mowa o grobie skrzynkowym, odnalezionym na
terenie willi Hochwasser. Ciekawą informację znaleźć można w najnowszej
książce Hanny Domańskiej Sopockie rozmaitości. Okazuje się, że
właściciel cegielni na Stawowiu Arthur Dittrich
kupił w roku 1903 od sopockiego architekta Waltera Schultza działkę
przy obecnej ulicy Marii Skłodowskiej-Curie, sąsiadującą z posesją
oznaczoną numerem 9, pozostającą własnością wdowy po baronie Henrym
von
Fewson-Tatiany. Projekt, nawiązujący do wcześniej zbudowanej pod
tym numerem willi wykonał Paul Renz; w ten sposób powstał ”bliźniak”
oznaczony w dokumentach miejskich numerem 9/11. Hanna Domańska
podaje, że niespełna 5 lat później Arthur Dittrich postanowił
wyjechać do Poznania i podjąć tam studia, w związku z czym sprzedał
swoją willę. Nieznane nam są niestety relacje rodzinne pomiędzy
przemysłowcem
Dittrichem, który w roku 1893 stał się właścicielem
Stawowia, a wspomnianym chwilę wcześniej Arthurem Dittrichem. W
gdańskiej książce adresowej z roku 1897 (Neues Adress Buch für
Danzig 1897) wymieniony jest jedynie Paul Dittrich jako rządca dóbr
Stawowie; trzy lata później (Neues Adress Buch für Danzig 1900)
jedynie on przedstawiony jest jako właściciel cegielni Hochwasser.
Podobny zapis znajduje się w sopockiej księdze adresowej z roku 1901
(A.W. Kafemann’s 1901 Adressbuch für Ostseebad Zoppot und den
Luftkurort
Oliva). Może to oznaczać błąd w imieniu, bądź też fakt,
że mamy do czynienia z dwoma panami Dittrich. We wspomnianej księdze
adresowej z 1901 roku znaleźć można także informację, że na terenie
posiadłości Paula
Dittricha znajdowały się domki ogrodnika, mistrza
ceglarskiego oraz Rutscherhaus; księga podaje nazwiska mieszkańców
oraz ich zawody.
W
roku 1905 pałacyk oraz park kupiła armia pruska, planując
zorganizowanie tu ośrodka wypoczynkowego dla rekonwalescentów.
Informację na ten temat znaleźć można w opublikowanym w roku 1908
podręczniku
na temat służb
medycznych obcych armii.
Mowa jest w nim o przejęciu w roku 1905 od prywatnego właściciela
posiadłości Hochwasser, czyli budynku i otaczającego go wspaniałego
terenu. Obiekt przeznaczony został na miejsce rekonwalescencji dla
żołnierzy XVII korpusu armii; jednocześnie przebywać tu mogło 40
rekonwalescentów. W sopockiej księdze adresowej z lat 1909/1910
(Adressbuch 1909/1910 des Ostseebades Zoppot) znaleźć można
informację, że leżące przy szosie gdańskiej Hochwasser, zamieszkuje
właściciel cegielni Paul Dittrich wraz z kilkoma osobami służby
(m.in. kucharką i ogrodnikiem) oraz, że znajduje się tam sanatorium
(Genesungsheim) dla XVII korpusu armii pruskiej. Lekarzem naczelnym
był dr Johannes Rohkohl, a kucharką Johanna Reimann. W opublikowanym w 1912 roku
podręczniku
dla wojsk lądowych i floty
znajduje się
informacja, że wspomnianych 40 miejsc zostało przeznaczonych dla 30
rekonwalescentów z XVII korpusu i 10
rekonwalescentów z I korpusu.
Niezmiernie
ciekawe i wciąż nie do końca rozpoznane są sprawy własności Stawowia
po I wojnie światowej. Z księgi gruntowej[*]
wynika, że w listopadzie 1919 roku Hochwaser było własnością
berlińskiej spółki o nazwie Norddeutsche Gütergesellschaft m.b.H. Po
2 miesiącach, w styczniu 1920 roku, kolejnym właściciel Stawowia był
już Robert Dreweck; pod zastaw hipoteczny zaciągnął on pożyczkę
gotówkową w wysokości 50 000 marek. Robert Dreweck był właścicielem
tartaku w Chylonii; trudno ustalić dziś, czy interesy źle mu szły,
czy też miał duszę utracjusza, dość powiedzieć, że zadłużył Stawowie
na kwotę 200 000 guldenów. W listopadzie roku 1928 w wyniku
postępowania upadłościowego część jego długów przejęła panna Genia
(Jenny) Spaer z Gdańska. Być może przejmowanie obiektu przez nową
właścicielkę zajęło trochę czasu, dość powiedzieć, że w sopockiej
księdze adresowej z 1929 roku (Adressbuch für Zoppot 1929 r., str
50) nie ma informacji o pannie Spaer, znajdujemy natomiast
szczegółową listę mieszkańców pałacu i ogrodnictwa Hochwasser.
Ogrodnictwo było własnością E. Kuschela, zamieszkałego przy
Seestrasse 29 (obecnie Bohaterów Monte Cassino). Na jego terenie
mieszkało 7 osób: ogrodnik Joset Rapalski, pomocnik ogrodnika Arthur
Bendig oraz piątka pracowników fizycznych, wśród nich wspominany
później Josef Jurczyk. Natomiast pałac zamieszkiwało dwoje
lokatorów: właściciel fabryki Robert Dreweck z małżonką Hedwig oraz
siódemką służby, a także Kristiane Ejböl z piątką służby. Historia
Kristiane Ejböl jest równie tajemnicza, co pasjonująca, a na dodatek
związana z Witkacym. Tymczasem już po 3 latach, w grudniu 1931 roku,
pełnomocnicy Jenny Spear
(w międzyczasie wyjechała ona do Bazylei,
wyszła za mąż i zmieniła nazwisko na Friedmann) wydzierżawili
nieruchomość Szpitalowi Mariackiemu w Gdańsku za 77 000 gdańskich
guldenów. Właścicielka zgodziła się na odroczoną płatność kwoty 50
000 guldenów. W maju 1933 roku pełnomocnicy rady nadzorczej szpitala
– ksiądz prałat Anton Sawatzki z Gdańska oraz ksiądz Paul Czablewski
z Gdańska–Oliwy, na podstawie podpisanego prze panią Friedmann kwitu
uregulowania zadłużenia, wnieśli o wykreślenie owego długu
hipotecznego z księgi gruntowej.
Obiekt pełnił funkcje szpitalne; władze
Wolnego Miasta Gdańska zorganizowały tu oddział ozdrowieńczy. Wg
Franciszka Mamuszki należał on do
Szpitala Mariackiego
(St. Marienkrankenhaus),
późniejszego Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego Nr 3 im.
Najświętszej Maryi Panny przy ul. Prof. Kieturakisa, nazywanego
powszechnie szpitalem na Łąkowej.
W szpitalu tym pracowały siostry Boromeuszki. Według
książki
Katolische Kirche
in Danzig
Richarda Stachnika,
siostry Boromeuszki, które prowadziły Szpital Mariacki wraz z
sierocińcem dla dziewcząt w Gdańsku oraz sierociniec dla chłopców
wraz z domem dla kalek w Starych Szkotach, otrzymały Stawowie (das
Schloss Hochwasser Zoppot) jako dom wypoczynkowy (Erholungsheim) i
dom rekolekcyjny. Według informacji zawartych w wydanej w Niemczech
książce Stefana
Samerskiego Das Bistum Danzig in Lebensbildern
w roku 1937 na terenie Wolnego Miasta Gdańska pracowało 55 sióstr
Boromeuszek: 40 sióstr na terenie wspomnianego już
Szpitala
Mariackiego oraz sierocińca dla dziewcząt, 10 sióstr prowadziło
sierociniec dla chłopców, a 5 sióstr dom wypoczynkowy (Erholungsheim
Hochwasser) w Sopocie. Według informacji przekazanych przez siostrę
Pię, z Domu Sióstr Boromeuszek w Trewirze posługa sióstr w Szpitalu Mariackim trwała do 12 października 1945 roku, natomiast w placówce
w Starych Szkotach do 31 lipca 1945.
Jako pewną
ciekawostkę w historii Stawowia potraktować należy informację
zamieszczoną w Zoppoter Zeitung Nr 263 z dnia 9 listopada
1920 roku, mówiącą o tym, że mieszkający w willi Hochwasser,
prawdopodobnie w
charakterze kuracjusza, aktor Edwin Jűrgenssen oferował naukę gry
scenicznej. Aktor ten w latach 30. znany był z wielu ról filmowych,
partnerował też kilkakrotnie Poli Negri. Utworzone przez Dittricha
na południe od pałacu ogrodnictwo działało jeszcze w latach
dwudziestych; w numerze 58 Zoppoter Zeitung z 8 marca 1924
roku znajdujemy anons reklamujący wszechstronne usługi ogrodnicze
Gartenbaubetrieb Hochwasser.
Wspomniana wcześniej siostra Pia z
Domu Zakonnego w Trewirze podaje, że działalność sióstr Boromeuszek
na Stawowiu trwała od 20 sierpnia 1932 roku do 13 maja 1945 roku. Ta
ostatnia data budzi pewne wątpliwości, skoro już w kwietniu 1945
roku mieściła się tu komendantura wojsk sowieckich[*].
Tuż
po przejęciu Stawowia przez siostry Boromeuszki, w roku 1933 miała
miejsce pierwsza znacząca przebudowa pałacu; od południa dobudowano
piętrowe skrzydło z tarasem na dachu i przeprowadzono szereg zmian
we wnętrzu budynku. Pokoje wyposażono w centralne ogrzewanie oraz
dostęp do bieżącej zimnej i ciepłej wody, a większość z nich także w
telefon. Na każdym piętrze przewidziano nowoczesny węzeł
sanitarny. Poza pokojami dla kuracjuszy w obiekcie znajdowały się
gabinety lekarskie i zabiegowe, w których m.in. leczono diatermiami
oraz naświetlaniem specjalnymi lampami UV. Ciężej chorzy pacjenci
mogli nabierać sił w izolatkach. Na dachu obiektu znajdowały się 3
pomieszczenia przeznaczone do leżakowania [Danziger Vorposten z 29
lipca 1934 r.]. Ponadto przed budynkiem urządzono taras, wsparty
od strony ogrodu na murze z ciosów granitowych i wykończony
balustradą, pochodzącą z czasów Behrenda. Balustradę zdobiły,
zachowane do dziś, choć nieco podniszczone, wykute z piaskowca
wazony. W środkowej części muru zbudowano zejście z tarasu do parku
z podwójnym biegiem schodów, odchodzących od półokrągłej platformy. Wspomniana przebudowa zmieniła co prawda proporcje budynku,
ale nie odebrała mu charakteru pałacowego; stało się tak dopiero
podczas przeprowadzonej w roku 1975 przebudowy - niektórzy używają
tu słowa dewastacja, - gdy dobudowano nieproporcjonalnie niską
trzecią kondygnację, przykrytą płaskim dachem, zniszczono polichromię Bermanna, a także część
sztukaterii, rozkradziono mozaikowe posadzki, elementy kominka i
kute balustrady klatki schodowej.
Ciekawą informację znaleźć można na stronie
www.bautz.de.
Okazuje się, że ze Stawowiem związany jest Otto Cohausz - teolog,
pisarz, jezuita, urodzony 8 września 1872 roku w Nordwalde koło
Moguncji. W wieku 22 lat wstąpił do zakonu Jezuitów, a w roku 1905
otrzymał święcenia kapłańskie. Seria prowadzonych przez niego
wykładów teologicznych wywołała w roku 1912 nie tylko sprzeciw
Ministerstwa Kultury w Baden ale i zakaz ich dalszego głoszenia,
wydany przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Karlsruhe, co z kolei
spowodowało w katolickiej części Niemiec wzburzenie i protesty. W
roku 1918 Cohausz został kapelanem szpitalnym, od 1919 roku mieszkał
i pracował w Berlinie, w bazylice św. Jadwigi. Natomiast w roku 1935
przeprowadził się do willi Hochwasser w Sopocie. Dorywczo zajmował
się redagowaniem czasopisma Chrysologus. Zmarł na zapalenie płuc 3
czerwca 1938 roku w Szpitalu Mariackim (St. Marienkrankenhaus) w
Gdańsku.
  W
księdze adresowej Gdańska (Danziger Einwohnerbuch
1937/1938) na str. 24 znaleźć można hasło Schloss Hochwasser, z
podanym aktualnym adresem nieruchomości, a mianowicie
Adolf-Hitler-Strasse 622 i 628. Obok nazwy Hochwasser wymienione są
inne nazwy tego obiektu: Stawowie, Teiche, Aque altae
oraz die hohen Wasser [skan pierwszy z lewej strony] Natomiast na str. 4 wspomnianej
księgi, obejmującej ulicę Adolfa Hitlera pod numerem 622 figuruje Erholungsheim (dom dla ozdrowieńców), przynależny do Szpitala
Mariackiego w Gdańsku.
W tym czasie przy Adolf-Hitler-Strasse 628 w
drewnianym domku (patrz: rysunek na dole strony po prawej)
mieszkał
Josef Jurczyk. [skan drugi z lewej strony]
Aż do końca II wojny światowej cały
obiekt wykorzystywany był
dla
potrzeb lecznictwa. W książce adresowej
Sopotu z 1940
roku
znajdujemy wpis:
Erholungsheim des St. Marienkrankenhauses Hochwasser Adolf Hitler
Strasse 622, Tel 51001.
Z księgi adresowej z
roku 1942 dowiadujemy się, że siostra
przełożona domu dla ozdrowieńców nazywała się Maria Seifert, a
wspomniany Josef Jurczyk był gospodarzem domu.
[skan z prawej strony]
Z relacji Edwarda Meyera, kuzyna Josefa i Łucji Jurczyków, drewniany
domek, w którym mieszkali, został spalony przez Rosjan 24 marca 1945
roku o godz. 6.00 rano.
Losy obiektu Hochwasser podczas II wojny światowej, na podstawie kwerendy w niemieckich archiwach wojskowych (BArch, R 2/4559, k.195-196,199 oraz BArch,
RH 53-20/28, k.56) rozpoznał młody gdański historyk Jan Daniluk,
zbierający materiały do pracy doktorskiej na temat garnizonu
gdańskiego w latach 1939-1945. Z jego badań wynika, że 21 października 1939 roku wojsko
przejęło na własne potrzeby Szpital Mariacki (St.
Marienkrankenhaus),
który stał się lazaretem rezerwowym i jednocześnie sanatorium
wojskowym - Erholungsheim Hochwasser (BArch, RH 53-20/12).
Bezpośrednią przyczyną wykorzystania obiektu Hochwasser na sanatorium wojskowe był fakt, że od lat 30. ubiegłego wieku podlegał on Szpitalowi Mariackiemu w Gdańsku (Marienkrankenhaus), który na jesieni 1939 roku stał się pierwszym szpitalem rezerwowym (I Reserve-Lazarett) XX Okręgu Wojskowego (XX Wehrkreis), obejmującego obszar b. Wolnego Miasta Gdańska, większość województwa pomorskiego II RP oraz zachodnie okręgi prowincji niemieckiej Prusy Wschodnie.
 Dramatyczny związek ze szpitalem rezerwowym Hochwasser miała rodzina Brunona Augusta Heckendorfa, gdańskiego zduna, prowadzącego własną
firmę w Oliwie przy obecnej ulicy Husa 16. Według relacji jego wnuka Berno Secknusa, jego dziadek Bruno August Heckendorf przyszedł na świat 26. października 1907 roku w Instytucie Położniczym w Gdańsku-Wrzeszczu. Dom rodzinny znajdował się przy Pelonkerweg 9 (obecnie ulica Polanki) w Oliwie. Po szkole Bruno zamierzał rozpocząć naukę rzeźnictwa. Ponieważ nie podobało mu się
to, wyuczył się zawodu garncarza i zduna. W 1929 roku poślubił Gertrudę Marię Friedrich, urodzoną 05. czerwca 1908 roku w Borgfeld w powiecie Danziger Höhe. Jej rodzina mieszkała wówczas przy Konradshammer 15 (obecnie
ul. Chłopska).
Bruno i Gertruda Heckendorf mieli czworo dzieci, trzech synów - Hugo (ur. 1929), Bruno (ur. 1930), Hermann (ur. 1931)
oraz córkę, Karin (ur. 1941). W lipcu 1938 r. Bruno zdał egzamin mistrzowski w Izbie Rzemieślniczej Wolnego Miasta Gdańska. Potem założył własną firmę w Oliwie. W tym czasie rodzina mieszkała przy Hardenberg Straße 16 (obecnie
ulica Husa). Pod tym samym adresem funkcjonowała rodzinna firma.
W roku 1942 w stopniu kaprala Bruno został powołany do służby wojskowej w Rosji. Jako socjaldemokrata, nie był najlepiej postrzegany przez rządzących. W lipcu 1943 roku i w marcu 1944 na terenach Rosji został ciężko ranny. Najpierw przetransportowano go do Braunsberg (obecnie: Braniewo). Aby mógł być bliżej rodziny, żona
przeniosła go na własny koszt do "Reserve-Lazarett-Danzig, Teil-Lazarett V Hochwasser".
Na Boże Narodzenie 1944 roku żona z czwórką dzieci przybyła do szpitala Hochwasser,
aby mogli razem spędzić święta. Wnuk wspomina, że, wspólnie śpiewali kolędy,
podczas gdy
najstarszy
syn grał na akordeonie.
Jednak krótko po świętach,
5 stycznia
1945 roku,
na skutek odniesionych ran, Bruno Heckendorf zmarł
i został pochowany na cmentarzu w Gdańsku-Oliwie. Jego rodzina na stałe opuściła
Gdańsk w lecie 1945 roku.
Nowe światło na wojenne losy Stawowia rzuca
także notka zamieszczona w Danziger Vorposten z 19. grudnia 1939r., mówiąca o tym, że 7. listopada 1939 roku na terenie Hochwasser uruchomiono pierwszy na terenie Wolnego Miasta Gdańska obóz Gdańskiej Służby Pracy Kobiet (Danziger Frauenarbeitsdienst DFAD). Była to organizacja analogiczna do Gdańskiej Służby Pracy (Danziger Arbeitsdienst DAD), której celem było przeciwdziałanie bezrobociu, ale także indoktrynowanie i szkolenie młodych gdańszczan. Według
wspomnianego już Jana Daniluka, od którego pochodzi informacja o artykule, udział w DAD wbrew pozorom nie był całkowicie dobrowolny. Zdarzało się bowiem, że w przypadku odmowy pracy pojawiały się rozmaite szykany, utrata zasiłków itp. Początkowo na terenie
Hochwasser zakwaterowano 12 dziewcząt, których zadaniem było stworzenie wygodnych warunków mieszkania w obozie. Stopniowo docierały pierwsze meble jak łóżka, stoły i siedziska. Następnym zadaniem obozowiczek była uprawa 13-morgowej działki. Jednocześnie pojawiło się szereg zadań budowlanych i remontowych.
Pomimo że prace te stanowiły dla
młodych niedoświadczonych dziewcząt duże wyzwanie, z zapałem podjęły się wskazanych zadań. Obóz DFAD funkcjonował na terenie Hochwasser najprawdopodobniej niespełna rok. Nie można wykluczyć, że ulokowanie obozu na terenie Erholungsheim Hochwasser, miało zapewnić właściwą obsługę i dobre warunki pobytu dochodzących do zdrowia żołnierzy.
Według Martina Kipp oraz Giseli Miller-Kipp[*]
do DFAD (Deutsche Frauenarbeitsdienst) trafiały bezrobotne niemieckie dziewczęta rasy aryjskiej w wieku od 17 do 25 lat, przy czym uczennice, maturzystki i studentki w ilości maksymalnie do 20%.
Na terenie obiektu sanatoryjnego znajdowała się kaplica pod
wezwaniem św. Bernarda (zdjęcie wyżej) podległa wikariatowi św.
Michała w Sopocie przy ulicy Franziusstrasse 38 (obecnie 3 Maja).
Wikariat ten powołany został decyzją biskupa gdańskiego 1
stycznia 1939 roku z myślą o wzniesieniu zamiast tymczasowej kaplicy
nowego kościoła [Adalbertus Kalender 1940, rocznik adresowany do
katolików WMG].
Zimą roku 1940 administracja SS (Schutzstaffel) w Gdańsku, poszukując parceli lub obiektów przeznaczonych na siedzibę własnego sztabu, zainteresowała się m.in. zespołem pałacowo-parkowym Hochwasser. Plany te oprotestował nieznany z imienia dyrektor sanatorium o nazwisku Rhode, informując, że obiekt będzie spełniał swoją rolę jeszcze 2-3 lata po zakończeniu działań wojennych.
Trzy parkowe stawy zasilane są
przez płynący z góry potok. Specjalne ujęcie wody u źródeł oraz
system rurociągów uruchamiał grawitacyjnie fontannę, znajdującą się
na dolnym stawie. Jeszcze parę lat temu, przejeżdżając Aleją
Niepodległości można było ją podziwiać. Prawdopodobnie nazwa
Stawowie wywodzi się od wspomnianych wyżej stawów; w przekazach
łacińskich stosowana była nazwa Aquae altae (Wysoka woda), z
czego najprawdopodobniej wywodzi się niemiecka nazwa tego urokliwego
miejsca
Hochwasser.
Największą
atrakcją przyrodniczą Stawowia jest 8-hektarowy park, założony
ponad 150 lat temu, z ponad 600 starymi drzewami należącymi do 38
gatunków, wśród których spotkać można m.in. modrzewie japońskie, choiny
kanadyjskie, jodły balsamiczne i żywotniki olbrzymie, a także sosnę
wejmutkę – wpisaną w roku 1982 do rejestru pomników przyrody
pod nr. 476. Park podzielony jest na 3 części: dolną, górną i północną. Na
terenie części dolnej znajduje się pałac z wieżą i tarasem oraz staw z
fontanną. Tu też rośnie wspomniana
sosna wejmutka.
W górnej części parku leżą dwa pozostałe stawy, kapliczka z głazów
granitowych i piaskowca, z niszą przeznaczoną na umieszczenie w niej
rzeźby, wzniesienie, gdzie znajdowało się dawne miejsce widokowe,
pałacowa lodownia w postaci kamiennej, przesklepionej cegłą studni.
Do niedawna można było
w małej, półokrągłej niszy oglądać płytę nagrobną zmarłej w
roku 1867 Henriette Renate Scheitler z domu Kamitzki - niestety, już jej tam
nie ma.
Posiadłość o zmieniającej się na
przestrzeni wieków nazwie (Stanowe, Stawowie, Hohe Wasser, Hochenwasser,
Hochwasser, czy będąca kalką z języka niemieckiego Wysoka Woda) leży na
granicy Gdańska i Sopotu, a pomimo to jej adres to nie Aleja Niepodległości
1 (wcześniej kolejno Danziger Strasse, Adolf Hitler Strasse, ulica Marszałka
Stalina i wreszcie ulica 20 Października) lecz Aleja Niepodległości 618.
Wynika to z faktu, iż numeracja posesji, leżących przy tej głównej arterii
komunikacyjnej Trójmiasta jest wspólna z Aleją Grunwaldzką we Wrzeszczu -
posesja o numerze 1 znajduje się we Wrzeszczu w miejscu, gdzie Aleja
Zwycięstwa przechodzi w Aleję Grunwaldzką.
 |
 |
 |
Rycina przedstawiająca pierwotny wygląd pałacyku z
czterospadowym dachem i balkonem wspartym
kariatydami
|
Plan przebudowy pałacu z roku 1933. Dobudowano
wówczas południowe skrzydło budynku z dużym tarasem
na dachu.
|
Plan budowy domku w północnej części parku, tuż przy
ulicy - z roku 1920.
|
|